Rekord Bielsko-Biała - Marex Chorzów 3:6 (2:2)Zmarnowana szansa
1:0 - Piotr Szymura w 1 min.
1:1 - Jarosław Potok w 7 min.
1:2 - Jarosław Potok w 14 min.
2:2 - Piotr Bubec w 15 min.
2:3 - Jarosław Potok w 27 min.
3:3 - Piotr Bubec w 29 min.
3:4 - Jarosław Potok w 31 min.
3:5 - Sebastian Glanc w 36 min.
3:6 - Wojciech ćwieląg w 39 min.
Rekord: Krzysztof Burnecki (od 21 min. £ukasz Groszak) - Piotr Wieczorek,
Robert Dąbrowski, Andrzej Szal, Piotr Szymura, Piotr Bubec, Wojciech £ysoń,
Arkadiusz Mroczek, Bogusław Szczotka, Mateusz Żemła, Piotr Jaroszek.
BIELSKO-BIA£A (18 lutego 2006 r. g. 18.00). Tego należało się spodziewać.
Rekordziści od spotkania w Gliwicach z PA Nova grają tak samo. Zdobywają na
ogół przewagę bramkową w pierwszej części gry, aby w drugiej ją roztrwonić.
Braki w koncentracji oraz w przygotowaniu fizycznym i psychicznym nie
pozwalają na odniesienie sukcesu w kolejnych meczach. Sympatycy Rekordu
myśleli jednak, że sytuacja się nie powtórzy przynajmniej w pojedynku z
sąsiadem w tabeli. Nic bardziej złudnego.
Zaczęło się jednak doskonale. Już w 1 min. Piotr Szymura nieoczekiwanie dla
gości minął dwóch rywali i z linii pola karnego strzelił kąśliwie czubkiem
buta, nie dając szans Adamowi Lichocie. W 4 min. Bogusław Szczotka i
Wojciech £ysoń strzelali tuż zza linii pola karnego, silnie, ale
nieprecyzyjnie. W 7 min. po raz pierwszy zaatakowali goście - od razu
skutecznie. Wykorzystali bowiem błędy w kryciu na przedpolu i były zawodnik
Walcowni Czechowice Jarosław Potok strzelił spokojnie do pustej bramki. W 9
min. Sebastian Glanc uciekł gospodarzom, ale strzelił niecelnie. W chwilę
potem dwukrotnie rekordziści nie wykorzystali przewagi pod bramką rywali.
Dwukrotnie Piotr Wieczorek oraz Piotr Bubec nie potrafili w dogodnej pozycji
zaskoczyć bramkarza gości. Kiedy w 14 min. podczas kontrataku Rekordu Piotr
Szymura stracił piłkę, bramkową akcję gości zakończył celnym strzałem
ponownie Jarosław Potok. Chwilę później piłkę zgubił Arkadiusz Mroczek. Na
szczęście trójka gości nie dała sobie rady z jedynym zawodnikiem gospodarzy,
który został na własnej połowie - oprócz bramkarza - Robertem Dąbrowskim. W
15 min. na indywidualną akcję zdecydował się Piotr Bubec. "Urwał się"
rywalowi i z 5 metrów płaskim strzałem w "długi" róg z tzw. dzioba wyrównał
stan meczu. Piotr Bubec miał jeszcze jedną szansę na pokonanie do przerwy
bramkarza rywali, lecz strzelił nieprecyzyjnie z 5 metrów w 17 min. gry.
Po zmianie stron ostro zaatakowali rekordziści i wydawało się, że gole dla
nich są kwestią chwili... Nic bardziej mylnego. Robert Dąbrowski strzelił w
spojenie słupka z poprzeczką, Bogusław Szczotka w słupek, a Piotr Bubec tuż
nad poprzeczką. Goście po raz pierwszy po przerwie zaatakowali w 27 min. oi
od razu wyszli na prowadzenie. Po rzucie wolnym piłkę otrzymał Jarosław
Potok. Wychowanek chorzowskiego Ruchu stojąc tyłem do bramki uderzył piłkę z
półobrotu z 3 metrów i futbolówka nieoczekiwanie znalazła się w bramce
Rekordu. W 29 min. nastąpił rewanż Rekordu. Piłkę na 6 metrze przed bramką
otrzymał Piotr Bubec, zwiódł rywala i płaskim strzałem lewą nogą "ze szpica"
nie dał szans Adamowi Lichocie. Chwilę potem przed szansą na objęcie
prowadzenia stanął Bogusław Szczotka, ale jego strzał z kilku metrów
zablokował bramkarz gości. Niestety za moment znów na prowadzenie wyszli
chorzowianie, którzy wykorzystali szkolny błąd w defensywie Rekordu.
Strzelcem gola był świetnie usposobiony Jarosław Potok. Wkrótce potem
rekordziści mieli kilka okazji do sdobycia goli, gdyż potrafili zdobyć
przewagę pod bramką gości. Niestety na kilka metrów przed linią końcową
boiska tracili głowę i nie byli w stanie ulokować piłki pomiędzy słupkami a
poprzeczką. Tymczasem w 36 min. Sebastian Glanc wykorzystał niepotrzebny
wybieg z bramki £ukasza Groszaka i strzałem z ostrego kąta zdobył piątego
gola. Od tej pory rekordziści grali z przewagą jednego zawodnika w polu.
Niestety raz jeszcze okazało się, że ten element taktyczny nie jest
najmocniejszą stroną Rekordu. Piłkę raz po raz przejmowali goście i
strzelali do pustej bramki. na szczęście Tomasz Ziaja i Jarosław Potok
robili to niecelnie. Nie pomylił się natomiast Wojciech ćwieląg, który
ustalił wynik meczu. Mimo tak znacznych strat bielszczanie mogli jeszcze
odmienić losy spotkania. Przed wybornymi szansami stanęli w końcu £ukasz
Groszak, Wojciech £ysoń, Robert Dąbrowski czy tuż przed końcem Mateusz
Żemła. Futbolówka nie chciała jednak wpaść do siatki.
W ten sposób rekordziści pozbawili się w praktyce szans na pozostanie w
ekstraklasie. Oczywiście wszystko jest jeszcze możliwe, pod warunkiem, iż
piłkarze z Lasu Cygańskiego wygrają ostatnie cztery mecze w rundzie
rewanżowej. Musieliby jednak zagrać tak jak z Akademią Słowa w
Bielsku-Białej. Czy ich na to stać?
dodał: Jan Picheta 18-02-2006 |