Marex Chorzów - Rekord Bielsko-Biała 2:3(1:1) FUTSALNareszcie wygrana !
0:1 – Wojciech £ysoń w 7 min.
1:1 – Rafał Świętek w 11 min.
2:1 – Michał Niestolik w 26 min.
2:2 – Andrzej Szal w 30 min. z rzutu karnego
2:3 – Andrzej Szal w 36 min.
Sędziowali: Dominik Pietrzak i Jarosław Zduniak z £odzi.
Rekord: Krzysztof Burnecki – Piotr Bubec, Piotr Szymura, Piotr Wieczorek, Wojciech £ysoń, Piotr Jaroszek, Andrzej Szal, Bogusław Szczotka, Arkadiusz Mroczek, Adam Piechówka, Mateusz Żemła.
CHORZÓW (14 listopada 2005 r. godz. 20.00).
Niezwykle dramatyczny mecz rozegrali zawodnicy Rekordu w Chorzowie z beniaminkiem Marexem. Obu drużynom nie wystarczał jeden punkt, dlatego chciały koniecznie zwyciężyć. Więcej dojrzałości w końcówce spotkania wykazali goście, którzy odnieśli zasłużony, choć ciężko wywalczony sukces. Początkowo jednak nic nie zapowiadało triumfu rekordzistów, gdyż to gospodarze dochodzili do świetnych sytuacji strzeleckich. Już w 2 min. Adrian Gajda po kontrataku chorzowian trafił piłką w słupek. Dwie minuty później Piotr Jaroszek nie opanował trudnej piłki w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Chwilę potem Rafał Świętek nie potrafił zaskoczyć strzałem z 5 metrów Krzysztofa Burneckiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W 5 min. ten sam zawodnik strzelił kąśliwie z 8 metrów szpicem buta, lecz Krzysztof Burnecki obronił mocny i płaski strzał. W 7 min. Wojciech £ysoń ucieka rywalom w chwili, gdy otrzymuje prostopadłe podanie od Piotra Wieczorka; napastnik gości zmienia kierunek lotu piłki i umieszcza ją w siatce! 1:0 dla bielszczan. W 8 min. Piotr Wieczorek zmarnował idealny kontratak Rekordu. Po przechwycie piłki źle ją podał do Piotra Bubca i futbolówka znalazła się w rękach bramkarza, który miał przed sobą tylko dwóch zawodników Rekordu... W 10 min. kolejną udaną paradą popisuje się Krzysztof Burnecki. Tym razem broni strzał Jarosława Potoka z 6 metrów. Wreszcie jednak bramkarz gości kapituluje. Strzałem w „długi” róg bramki z 6 metrów nie daje mu szans Rafał Świętek w 11 min. Chwilę potem kontratak wyprowadzają Piotrowie: Szymura i Wieczorek. Niestety ten drugi niecelnie podaje i teraz to goście są w opałach. W 14 min. przed idealną szansą stoją znów rekordziści. Po przykładowo rozegranym rzucie wolnym z lewej strony Piotr Szymura zrobił zasłonę dla Piotra Bubca, który jednak strzelił z 1,5 metra w bramkarza gości. Od tej pory przewagę uzyskują gospodarze i Krzysztof Burnecki musi wykazywać się nie lada kunsztem, aby zachować czyste konto. Broni m. in. strzały Marcina Wiany z 4 metrów, Rafała Świętka z 10 metrów czy tegoż samego zawodnika na 6 sekund przed zakończeniem I połowy spotkania z 5 metrów – w sytuacji sam na sam!
W drugiej części spotkania najpierw do głosu doszli gospodarze. W 21 min. Jarosław Potok strzelił obok słupka. W 25 min. dał o sobie znać po raz pierwszy nowy zawodnik Rekordu Arkadiusz Mroczek, w ubiegłym sezonie występujący w Jango Mysłowice . Napastnik gości strzelił mocno z 12 metrów, lecz Adam Lichota był na posterunku. Chwilę później przed polem bramkowym Rekordu powstaje olbrzymie zamieszanie, którego chorzowianie nie potrafili jednak wykorzystać.
W 26 min. rekordziści atakują, lecz tracą piłkę. Z kontratakiem wychodzą gospodarze. Michał Niestolik robi rajd przez pół boiska, aby wreszcie celnie strzelić obok rozpaczliwie interweniującego Krzysztofa Burneckiego. Na szczęście goście nie załamują się utratą goli. Teraz to oni mają kilka okazji do zmiany wyniku. W 27 min. Arkadiusz Mroczek kontratakuje wraz z Wojciechem £ysoniem. Niestety na drodze piłki podanej przez tego pierwszego stanął bramkarz gospodarzy. W 28 min. w kontrataku trójką piłkarzy Rekordu do piłki dochodzi Piotr Bubec, ale Adam Lichota broni z najwyższym trudem jego strzał z 4 metrów. W rewanżu bramkarz bielszczan broni uderzenie Rafała Świętka z 7 metrów. W 30 min. kolejny kontratak gości kończy się faulem Adama Lichoty na Arkadiuszu Mroczku i rekordziści egzekwują rzut karny z 6 metrów. Andrzej Szal strzela nieuchronnie do siatki i jest już 2:2. Emocje sięgają zenitu. Po dwóch faulach ofensywnych Wojciecha £ysonia goście grają od 31 min. z piętnem pięciu przewinień i każde następne jest karane strzałem z 10 metrów. Chorzowianie rzucają się do rozpaczliwych i ryzykownych ataków. Jeden z nich kończy się strzałem grającego na dużym boisku w barwach II-ligowego Ruchu Wojciecha ćwieląga z 6 metrów. Krzysztof Burnecki jednak fachowo skraca kąt strzału i odbija piłkę. W 34 min.0,5 metra przed pustą bramką jest Tomasz Ziaja. Na szczęście dla gości nie potrafi skierować piłki do siatki po podaniu od partnera. Na 6,08 min. przed końcem meczu w starciu z Piotrem Bubcem wywraca się zawodnik gospodarzy i arbitrzy dyktują rzut karny z 10 metrów. Strzał Sebastiana Glenca broni jednak Krzysztof Burnecki. W 36 min. rozstrzygają się losy meczu. Piłkę w środku pola przejmuje Piotr Szymura i uruchamia kontratak gości. Piłka trafia do Andrzeja Szala, który płaskim strzałem lewą nogą z 7 metrów ustala wynik meczu. Co prawda gospodarze usiłują zdecydowanie i szybko atakować, ale robią to przy okazji chaotycznie i okazje do zdobycia goli mają teraz bielszczanie. W 37 min. Krzysztof Burnecki podaje do Arkadiusza Mroczka, który pudłuje z 6 metrów. Chwilę później ten sam zawodnik mija już bramkarza gospodarzy, który jednak rozpaczliwą robinsonadą nie pozwala się pokonać. W 38 min. do dogodnej sytuacji dochodzi jeszcze Piotr Wieczorek, ale również nie potrafi pokonać Adama Lichoty. W ostatniej minucie meczu chorzowianie wycofują jeszcze bramkarza, aby grać z przewagą jednego zawodnika w polu. Na nic się to jednak zdaje. Mądre przetrzymywanie piłki przez gości w końcówce nie pozwala na stworzenie kłopotliwych sytuacji podbramkowych i przynosi im upragniony sukces.
W zespole bielskim na wyróżnienie zasłużyła cała ekipa za determinację i wolę walki. Szczególnie pochwalić trzeba jednak Krzysztofa Burneckiego, który w kilku sytuacjach popisał się niesamowitym refleksem, strzelca przełomowych goli Andrzeja Szala i grających coraz dojrzalej Piotra Szymurę i Piotra Bubca. Ich reprezentacyjne doświadczenie zaczyna przynosić efekty. W miarę upływu czasu coraz lepiej grał nowy nabytek Rekordu Arkadiusz Mroczek, który mógł kilkakrotnie pogrążyć gospodarzy. Celne strzały zostawił jednak najwyraźniej na następne spotkania. Teraz kolejny trudny mecz o cenne punkty. W najbliższą sobotę o godz.18.00 w Rekord zagra w swojej hali z Radanem Gliwice.
dodał: Jan Picheta 14-11-2005 |