Przełom Kaniów - Rekord Bielsko-Biała 3:2 (1:2)Przełom przełamał Rekordzistów
0:1 – Artur Ulanowski w 7 min.
1:1 – Tomasz Sitkowski w 25 min.
1:2 – Piotr Bubec w 29 min.
2:2 – Tomasz Sitkowski w 52 min.
3:2 – Konrad Szwed w 88 min.
Rekord: Michał Goły – Krzysztof Gawlas, Maciej Byrski, Mariusz Małecki, Tomasz Świderski, Daniel Lech (od 77 min. Marek Klimont), Rafał Chudzik, Paweł Jurasz (od 88 min. Dariusz Ciereszko), Paweł Suski (od 71 min. £ukasz Szewczyk), Piotr Bubec, Artur Ulanowski (od 63 min. £ukasz Mentel).
KANIÓW (29 października 2005 r., g. 15.00). Mecz zaczął się dla rekordzistów znakomicie. Już w 7 min. Artur Ulanowski wykorzystał szybkie podanie z rzutu wolnego, po tym gdy miejsce z lewej strony pola karnego zrobił mu Piotr Bubec. Artur Ulanowski wbiegł w pole karne i z ostrego kąta z około 15 metrów strzelił lewą nogą w samo okienko bramki gospodarzy. W 19 min. szybki kontratak prawą stroną przeprowadził Daniel Lech, który podał wzdłuż bramki do Artura Ulanowskiego. Napastnik gości uderzył z tzw. klepki, ale tym razem bramkarz gospodarzy zdołał odbić piłkę nogą na rzut rożny. Teraz nastąpił słabszy okres gry rekordzistów, którzy niepotrzebnie cofnęli się zbyt głęboko pod bramkę i nie potrafili dokładnie rozegrać piłki w środku pola. Wykorzystali to kaniowianie, którzy zaczęli zdobywać teren prostymi środkami. W 25 min. Tomasz Sitkowski uprzedził Pawła Jurasza i Tomasza Świderskiego i strzałem z około 15 metrów zdobył gola dla Przełomu. W 29 min. na przebój zdecydował się Piotr Bubec, który dryblował tak długo, dopóki nie ustawił sobie piłki 20 metrów przed bramką rywali. Piłka po jego strzale skozłowała przed bramkarzem i wpadła nieoczekiwanie do siatki gospodarzy. W 35 min. kaniowianie znów zagrozili bramce Michała Gołego. Piłka po diagonalnym podaniu minęła Tomasza Świderskiego i Pawła Suskiego. Na szczęście napastnik kaniowian chybił z 5 metrów.
O ile jeszcze do przerwy goście grali dojrzalej od gospodarzy i potrafili przeprowadzać zabójcze kontrataki, o tyle po zmianie stron stracili inicjatywę i oddali pole rywalom bez walki. Tymczasem nie przebierający w środkach kaniowianie uciekali się do bardzo ostrej, a czasem wręcz brutalnej gry, co nie zawsze dostrzegali arbitrzy. Ich ofiarami padli Daniel Lech i Artur Ulanowski, którzy musieli opuścić boisko przed czasem. Dlatego jedynym atutem gości był w drugiej części gry Piotr Bubec, któremu jednak w pojedynkę trudno było wygrać z przeważającą liczbą rywali.
Już w 52 min. po rzucie wolnym pośrednim Tomasz Sitkowski mocnym, płaskim strzałem z 20 metrów wyrównał stan meczu. Silni fizycznie gospodarze grali bardzo żywiołowo, ale goście nie potrafili tego wykorzystać i dostosowali się do poziomu przeciwników. Przełom nadal przeważał, a nieuważni w pomocy i obronie rekordziści dopuszczali do ostrych spięć pod własną bramką. W 60 oraz 76 min. Michał Goły dwukrotnie ratował drużynę gości w sytuacji sam na sam z rywalem. Rekordziści odpowiedzieli tylko przebojem Piotra Bubca, który wymanewrował kilku rywali i strzelił z 25 metrów nad bramkarzem. Tym razem jednak golkiper rywali przeniósł w ostatniej chwili piłkę nad poprzeczką. W 88 min. gospodarze przeprowadzili udany kontratak. Po prostopadłym podaniu piłkę otrzymał wbiegający w pole karne Konrad Szwed i strzałem z 13 metrów w „długi róg” nie dał szans Michałowi Gołemu. Punkt próbował uratować jeszcze w 89 min. Piotr Bubec, który minął czterech rywali, pięknymi zwodami zdobył teren i strzałem z 6 metrów lewą nogą usiłował umieścić piłkę pod poprzeczką. Niestety futbolówka przeleciała kilka metrów nad bramką gospodarzy. W drużynie gości dał się odczuć brak zawodników, którzy potrafiliby przytrzymać i rozegrać piłkę w środku pola. Rolę tę mógłby pełnić Piotr Szymura, ale w tym czasie brał udział z reprezentacją Polski w halowej piłce nożnej w turnieju w Portugalii.
dodał: Jan Picheta 29-10-2005 |